Helena Jurczyńska - Gazetka szkolna GŁOS
Helena Jurczyńska - nauczyciel naszej szkoły w latach 1969-1973
PRZYKŁADY SWOBODNYCH TEKSTÓW – TECHNIKA FREINE.
Z GAZETKI „GŁOS” REDAGOWANEJ PRZEZ UCZNIÓW KLAS VII I VIII SZKOŁY PODSTAWOWEJ W RYCHLIKU W LATACH 1971-72
Zachowała się karta tytułowa
Tych gazetek było kilka, różne strony tytułowe – prace uczniów.
Zachowała się jedna strona tytułowa i kilka tekstów z różnych gazetek.
To w Rychliku był mój start z technikami Freineta, był on nowością, w latach 70-tych w Polsce nauczyciele zaczęli z nimi startować – wzbogacając uczniów, ich uczucia.
Te techniki gazetki swobodnego tekstu stosowałam do końca swojej pracy zawodowej do roku 2005. Z rychlika zachowała się jedna gazetka. Zachowałam ją na pamiątkę, do wyboru było więcej tekstów. Zastanawiam się dlaczego pozostawiłam, te właśnie teksty.
Swobodne teksty były tą technik, dzięki czemu, której poznawałam, czułam moich uczniów, rozumiałam ich.
Z materiałów powstał odczyt – przegląd kilku lat, później redakcja gazetek o różnych tytułach. Aż w końcu duży odczyt „Rozwój technik Freineta – koncepcja myśli pedagogicznej, Stobno 1988”. Był to temat egzaminacyjny – podany przed ubieganiem się o trzeci stopień zawodowy wśród nauczycieli w Polsce. Egzaminowali mnie najwybitniejsi polscy metodycy, psycholog w Instytucie Kształcenia Nauczycieli w Warszawie. Ubiegałam się o drugi stopień, ale ODN w Bydgoszczy zgłosił mnie na trzeci. Koleżanka – autorka podręcznika i ja zdobyłyśmy ten 3 stopień zawodowy z nauczania początkowego.
Teksty z gazetki:
CENA UŚMIECHU
Gdy idziesz do szkoły,
gdy jesteś już w domu,
to bądź wciąż wesoły,
bo uśmiech może pomóc.
Zapamiętaj to sobie,
że uśmiech to zdrowie;
więc uśmiech jak zdrowie jest drogi.
Nie dąsaj się o coś,
co nie ma znaczenia,
a śmiej się nawet do smutnej jesieni.
I wtedy zobaczysz, że wszystko się zmieni.
Maryla W. kl.VII
JESIEŃ
Opadły już liście z drzew, pożółkły trawy łąk, pola zaorane okryły się czarną barwą.
Nie słychać już pięknego śpiewu ptasich chórów, tylko na szarym niebie widać odbicia odlatujących skrzydlatych przyjaciół. Wiatr kołysze nagie drzewa, wiruje kolorami. Gleba jest wilgotna, a na drogach stoją kałuże jesiennego deszczu.
Woda w rzekach i jeziorach jest zimna i rwąca W jej odbiciach nie widać już żadnych zielonych, roślin. Słońce wschodzi późno i nie ogrzewa już tak długo powierzchni ziemi, zachodzi szybko i ziemię ogarnia mrok.
Jesienne wieczory są chłodne i często słychać uderzenia spływających po szybach kropli deszczu.
Na niebie nie ma pięknych zbiorów gwiazd i jasnego, księżyca. Jest ciemno i tylko słychać szum drzew kołyszących się na przenikliwym jesiennym wietrze.
Małgosia P. kl. VII
JESIEŃ
Jakaż to jesień piękna, złota.
Jakaż to pogoda, słota.
Wiatr listki na drzewie powiewa
migocące wśród drzewa.
Ona nam daje znak nadchodzącej zimy,
Jak zawsze co roku o tej samej porze
drzewa zmieniają się w złotym kolorze.
Janek S. kl.VII
MÓJ PRZYJACIEL - PIES
W dzieciństwie bardzo pragnęłam mieć psa.
W wyobraźni widziałam już pięknego, rasowe wilczura...
Pewnego dnia sąsiad przyprowadził do nas jakiegoś zabłąkanego psiaka. Ucieszona wybiegłam na dwór i... aż się cofnęłam. Na schodach stało małe, łaciate i na dodatek brudne zwierzątko.
Marzenia o rasowym wilczurze prysnęły w jednej chwili jak bańka mydlana.
Nie pamiętam już jak to się stało, ale w każdym razie zatrzymałam tego pieska.
Mojemu wymarzonemu psu wyszukiwałam najbardziej oryginalne i dostojne nazwy, lecz on wabił się pospolicie — Azorek.
Polubiłam go i stał się moim nieodłącznym towarzyszem i przyjacielem. Jeszcze dziś pamiętam jego rozumne oczy, słyszę wesołe poszczekiwanie, widzę go biegającego po polach za jaskółkami.
Wtedy przyzwyczailiśmy się tak do siebie, że byliśmy razem od rana do nocy.
Jednak pewnego dnia nie powitało mnie jak zawsze jego radosne szczekanie.
Okazało się, że nie powrócił z samotnej wyprawy.
Wówczas odczułam, czym był dla mnie łaciaty pies - przybłęda.
Potem spełniło się moje dawne marzenie, dostałam ślicznego, rasowego szczeniaka. Ale on choć tak wspaniały, nie dorównał Azorkowi. Był inteligentny i piękny ale całkiem inny niż on - łaciaty psiak o włochatym pyszczku...
"Przyjaźń dwóch - wielka rzecz - serce z sercem w zmowie"
Maryla W. kl. VIII
UROCZYSKO
Szczególnie interesujący jest cichy zakątek zwany uroczyskiem. Nie jest zarejestrowany w przewodnikach turystycznych, lecz w pełni na to zasługuje. Rosną tam przedziwne gatunki kwiatów leśnych a gdy zakwitną to „serce rośnie”’ jak mówił Jan Kochanowski. Miękki delikatny kobierzec urzeka barwami i kompozycją.
Gdy umiera tu drzewo, nikt go nie sprząta z terenu uroczyska, wali się ono na ziemię, wzrastają na nim nowe organizmy, tu nie rządzi człowiek, tu rządzi przyroda...
Gdy odwiedzisz to ustronie, słuchaj tajemniczych opowieści dębów pamiętających czasy Chrobrego, słuchaj jak bije zielone serce przyrody.…
Wynieś z tego spotkania jak najwięcej, lecz nie niszcz tego naturalnego dziewiczego piękna, my nie jesteśmy ostatni, po nas przyjdą inni...
Kiedy poznasz ten zakątek, to pokochasz las tak, jak ja, a w uszach wciąż dźwięczeć ci będą słowa Staffa: „0, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa w brązie zachodu kute wieczornym promieniem"
Maryla W. z kl.VIIl